Współczesny człowiek, znajdujący się u progu procesu transformacji świadomości, nie posunie się znacznie do przodu, jeśli nie wykaże się wewnętrzną mądrością oraz odpowiedzialnością. Polegają one m.in na pozwoleniu odejść swoim starym, skostniałym przekonaniom – całemu oprogramowaniu własnego umysłu – na temat natury rzeczywistości, w której żyje, oraz przede wszystkim tego, za kogo sam siebie uważa.
Człowiek żyje w wąskim i ograniczonym spektrum energii życiowej. Pełne zaufanie sobie samemu jest niezbędne w dokonaniu wyjścia ze skorupy ludzkich ograniczeń. Z różnych poziomów wpływają obecnie na niego energetyczne zjawiska, które mają za zadanie pokazać, uświadomić mu szerszy aspekt otaczającej go rzeczywistości, a także głębszy, pełniejszy wymiar tego, kim on sam jest.
Przed człowiekiem tak wiele jeszcze do odkrycia oraz zintegrowania. Pewne aspekty nas samych wybiegają daleko poza trójwymiarową rzeczywistość, biologiczne ciało, psychologiczną strukturę naszego „ja”. Istnieje przeogromny niefizyczny-duchowy wymiar tego, kim jesteśmy, który pozostaje, póki co nieuświadomiony, czeka na nasze odkrycie. Istnieje cała przestrzeń relacji ze źródłem, z własną wyższą jaźnią. Poza samą nierozpoznaną dobrze strukturą człowieka, jej różnymi warstwami oraz polami, istnieje jeszcze cała niezbadana płaszczyzna wewnętrznej mocy, która w każdej sekundzie życia jest udziałem człowieka. Związek, jaki łączy człowieka z rzeczywistością. Wpływ, jaki wywiera on na rzeczywistość jako twórca, kreator, a także zasady działania procesu kreowania rzeczywistości.
No i oczywiście niezbadana pozostaje sama rzeczywistość. Jej energetyczna natura, a także prawa nią kierujące. Niewidoczne połączenie wszystkich tworzących ją elementów. Otaczające człowieka z każdej strony, przenikające się, nakładające się na siebie przeróżne wymiary istnienia. Głębia, złożoność, wielowymiarowość rzeczywistości jest powalająca, zapawnia niesamowite wręcz możliwości. Jest tak wiele do odkrycia.
Wszystko to sprowadza się na wielkie poszerzenie świadomości, któremu z ewolucyjnych powodów stopniowo ulegnie człowiek. Na początku tego poszerzenia znajduje się on obecnie, będąc wzywanym do tego, aby wziąć prawdziwą odpowiedzialność za siebie samego.
Wzięcie odpowiedzialności za siebie polega m.in na ponownej rewizji własnych przekonań oraz wierzeń, dotyczących dosłownie wszystkiego. Człowiek odpowiedzialny to taki, który odpowiada za to, co myśli. Przede wszystkim co myśli na swój temat. Jest świadomy swoich przekonań. Pochylając się nad nimi, biorąc je pod lupę, warto zadać sobie wiele wartościowych pytań. Czy zdały/zdają one egzamin? Skąd mają swoje faktyczne pochodzenie? W jakiej części należą one do nas, są naszym własnym wytworem?
Ziemskie systemy przekonań i wierzeń od tysiącleci warunkują oraz ograniczają ludzką świadomość. W zasadzie taki jest ich cel. Cała opowieść kulturowa, w którą „wierzy” rasa ludzka, dotycząca tego, kim jesteśmy, czym jest życie, jest jednym z głównych czynników blokujących rozwój świadomości. Do tej pory jako ziemskie spółeczeństwo całkowcie ufaliśmy „zaserwowanym” nam przekonaniom oraz wierzeniom. Nie przyglądaliśmy się im z bliska, ślepo w nie wierzyliśmy. Ich przyjęcie, pozwoliło zrzucić nam z siebie odpowiedzialność za samodzielne myślenie, stawianie wielu fundamentalnych pytań. Wszystkie odpowiedzi dostaliśmy gotowe, podane pod nos, a nam pozostało błogie życie w nieświadomości, z przekonaniem oraz dumną pewnością, że wiemy cokolwiek.
Człowiek jest o wiele większy od mentalnych ograniczeń, które sam na siebie nałożył oraz zaakceptował. Wszystkie mentalne konstrukty, jakie zna, są niczym więcej niż jego prywatnym więzieniem. Póki człowiek uparcie trzyma się, obstaje przy tym, że już wie, kim jest, a także wie, czym jest otaczająca go rzeczywistość, blokuje potencjał pełniejszego samopoznania oraz samourzeczywistnienia. Ujrzy i doświadczy tyle, w jakim stopniu sam sobie pozwoli. Aby wyjść poza własne mentalne więzienie, trzeba rozszerzyć granice własnego „ja”. Tutaj zawarte jest sedno mądrości. Czy człowiek będzie w stanie samemu wybadać, co tworzy jego wewnętrzne, mentalne więzienie? Czy będzie na tyle odważny, aby to zakwestionować? Czy będzie na tyle otwarty, aby zrzucić siebie ten cały stary, archaiczny, mentalny bagaż, który jedynie go hamuje? Będzie w stanie tego dokonać, tylko wtedy, gdy nie będzie bał się zmiany, a także gdy będzie gotów przywitać nieznane, nowe.
Świadomość jest twórcza. Jakim człowiek siebie samego definiuje, takim siebie doświadczy. Dopuści do siebie tyle własnej boskiej mocy oraz potencjału, jak dalece uzna siebie samego za boską istotę. Jeżeli dla przykładu postrzega siebie wyłącznie jako biologiczno-chemiczny organizm, to doświadczy rzeczywistości wyłącznie z poziomu biologiczno-chemicznego organizmu. Jeżeli odczuwa swoje istnienie w oderwaniu od reszty rzeczywistości, to doświadczy swojego życia jako odseparowany byt. Jeżeli uzna, że jego stwórca znajduje się gdzieś na zewnątrz niego, doświadczy życia w oderwaniu od swojego źródła, w oderwaniu od swojego centrum mocy. Jeżeli uzna siebie za niegodną, słabą oraz popsutą jednostkę, doświadczy niemocy związanej z takimi wyobrażeniami na swój temat. Oprócz tego stworzy popsuty świat, w którym będzie się czuł niegodny oraz słaby. W każdym przypadku doświadczenie i odczucia wydawać się będą prawdziwe, co nie oznacza, że będą prawdą. Wszystkie te przypadki ostatecznie są iluzjami, tymczasowymi kreacjami stworzonymi „na potrzebę” doświadczającego.
Wszystko więc zaczyna się oraz kończy na przekonaniach, dotyczących siebie samego. Wchodzimy w ewolucyjny etap, w którym będziemy przez transformującą się energetycznie przestrzeń, „przymuszeni” do tego, aby pozostawić za sobą te wszystkie mentalne konstrukty nas samych, które powodowały do tej pory przede wszystkim stagnację oraz ograniczenie. Finalnie zostawimy wszystko, co nas przytłumia, oraz nam nie służy. Wykonanie takiego rodzaju demontażu oprogramowania własnego umysłu, dopiero umożliwi nam odkrycie głębszej, większej części siebie samych, pozwoli zanurzyć się we własnym wewnętrznym świetle. Do tego potrzebną będzie mądrość, wewnętrzne wyczucie, podążanie za intuicją, otwartość umysłu i przede wszystkim zaufanie do siebie samego.
Największe przedefiniowanie, poszerzenie dotyczyć będzie poczucia naszego egotycznego „ja” – mentalnego konstruktu, wytworu naszego umysłu. Utożsamianie się z nim jest przyczyną zdecydowanej większości cierpienia na planecie. Wyjście, wzniesienie się ponad ten konstrukt, ponad własny umysł, odkrycie siebie jako świadomość – niefizyczny byt – umożliwi dokonanie jakichkolwiek realnych zmian na świecie. Jednocześnie zakończy ewolucyjny etap dominacji umysłu nad świadomością.
Jednostka ludzka nie może dokonać własnego wzrostu, poszerzenia swojej świadomości, dopóki postrzega siebie samą przez pryzmat tych samych, starych ograniczeń, które są nałożone na ludzką świadomość od zarania dziejów. Jest to zwykłym zapętleniem się świadomości, mechanizmem, który ma za zadanie powodować „zamrożenie” zbiorowej świadomości – utrzymywanie jej na niskim poziomie, niezdolnej do dalszej ewolucji, którą łatwo eksploatować oraz wykorzystywać. Totalne przedefiniowania siebie samego jest nowym ewolucyjnym otwarciem.
Człowiek, aby tego dokonać, musi być swego rodzaju buntownikiem, indywidualistą, wyjść przed szereg. Głośno zakwestionować dosłownie wszystko. Będzie musiał wprost zaprzeczyć, porzucić samego siebie – poczucie własnego ja, mentalne wyobrażenia oraz przekonanie, jakie ma na swój temat. I to jest mądrość oraz odwaga potrzebna na obecne czasy.
❤
Czyli wyjść z umysłu .
Nie mylcie umysłu z mozgiem, umysł to sfera duchowa! „”