Chciałbym w tym poście pokazać zjawisko koronawirusa z innej perspektywy, na którą mało kto zwraca uwagę. Pomijam tutaj całkowicie zagłębianie się w to, jak ten wirus powstał, jak bardzo on jest prawdziwy, a także wszystkie różne spekulacje na jego temat. W tym, co chcę przekazać, chodzi mi wyłącznie o zaistniałe zjawisko pojawienia się w ludzkich umysłach informacji o wirusie. Jak to wszystko przekłada się na zmiany zachodzące w zbiorowym umyśle? Można podważać wszystko odnośnie do tego wirusa, ale na pewno nie do podważenia jest fakt, że informacja o nim zagościła już w miliardach ludzkich umysłów, a samo to ma bardzo znaczący wpływ na zmiany w zbiorowej świadomości.
Na wszystkie wydarzenia kryzysowe zawsze można spojrzeć z dwóch stron. Jedną stroną jest ta, która pojawia się na pierwszy rzut oka i widzą ją wszyscy, a przez to, że się całkowicie na niej skupiają, najczęściej nie są już w stanie zauważyć tej drugiej strony. Ja chciałbym opisać w wielkim skrócie drugą stronę, pokazującą możliwości, zmiany zachodzące w zbiorowej świadomości, które potwierdzają to, że każdy kryzys, z którym mierzy się człowiek, zawsze kryje w sobie potencjał rozwoju człowieka, stwarza okazję pójścia do przodu.
Przypadek koronawirusa jest pierwszym poważnym tzw. „czarnym łabędziem”, który pojawił się w okresie przemiany zbiorowej świadomości na naszej planecie. „Czarny łabędź” jest zjawiskiem, które w swojej książce „Czarny łabędź: wpływ zdarzeń wysoce nieprawdopodobnych” przybliżył światu Nassim Nicholas Taleb. W wielkim skrócie oznacza ono pojawienie się w rzeczywistości nieprzewidywalnego zdarzenia, które ma na nią ogromny wpływ. Nazwa „czarny łabędź” została zaproponowana, ponieważ przez wiele lat ludzie myśleli, że istnieją tylko w świecie przyrody białe łabędzie, a później się okazało, że w Australii odkryto również czarne. Takim „czarnym łabędziem” we współczesnym świecie był np. kryzys ekonomiczny w 2008, Word Trade Centre w 2001.
Oczywiście mając świadomość tego, jak funkcjonuje nasz świat, kto sprawuje w nim realną władzę, łatwo jest się domyślić, że tego typu wydarzenia nie powstają zupełnie spontanicznie. Chodzi bardziej o spontaniczny, nagły wpływ, jaki wywierają one na ludzką świadomość, na wszystkie ważne społeczne struktury itd, czyli po prostu to jak zmieniają nasz świat.
„Czarny łabędź” przynosi następstwa, reakcję łańcuchową, która w zasadzie dotyczy wszystkich dziedzin życia społecznego, a także zbiorowej przestrzeni psycho-mentalnej. Od momentu jego pojawienia, zawsze zachodzą znaczące zmiany w zbiorowym polu ludzkiej świadomości. Gdy pojawia się „czarny łabędź” świat nie może już wrócić do swojego poprzedniego położenia, nic już nie jest takie same. Nadchodzący okres planetarnej transformacji, wielkie zmiany na świecie, a także przeskok ewolucyjny ludzkiej świadomości, w głównej mierze dokona się za pomocą właśnie takich „czarnych łabędzi”. Moim zdaniem będą to głównie „czarne łabędzie” odbywające się na płaszczyźnie informacji. Związane one będą z ujawnianiem wielu zaskakujących informacji, dotyczących tego, czym tak naprawdę był do tej pory ziemski świat, oraz w jak potężnej skali byliśmy okłamywani, kontrolowani i manipulowani. Doprowadzi to do szoku informacyjnego, który się przerodzi w szok kulturowy.
Przechodząc teraz już bezpośrednio do tematu koronawirusa. Aby, zrozumieć jak wpływa on na zmiany w naszej świadomości, warto trochę szerzej spojrzeć na to, jakie etapy są realizowane, gdy ludzka świadomość otwiera się na możliwość dokonania przeskoku ewolucyjnego, wejścia na kolejny fraktal świadomości.
Aby w ogóle pojawiła się możliwość takiej przemiany – otworzyły się drzwi – ludzie muszą najpierw sami podważyć, zakwestionować świat, który stworzyli, a także przede wszystkim fundamentalne przekonania dotyczące dosłownie wszystkiego, ponieważ zewnętrzny świat powstał na bazie ludzkich przekonań. Ludzie muszą też zrozumieć i poczuć, że znajdują się w okresie wielkich zmian. Muszą unaocznić sobie, że znajdują się na autodestrukcyjnej ścieżce.
Proces dostrzeżenia własnego zastania, ścieżki regresu oraz autodestrukcji, na której znajduje się już od długiego czasu ludzkość, odbywa się na takiej zasadzie, że najpierw zacznie ona dostrzegać niestabilność, zachwianie i degradacje na zewnątrz siebie, czyli w świecie wytworzonym przez nią samą, zewnętrznych warunkach, które ją otaczają. Dopiero gdy to nastąpi, możliwe staje się zauważenie prawdziwego źródła problemu, które tkwi w wewnętrznym świecie pojedynczego człowieka – przede wszystkim zniekształconą, zafałszowaną przestrzeń jego przekonań, całościowe zainfekowanie jego świadomości „wirusami” trzeciowymiarowego umysłu. Dopóki człowiekowi wydaje się, że wszystko w jego świecie jest ok i przebiega właściwym torem, to niemożliwe jest, aby w ogóle zauważył on w samym sobie przyczyny własnego regresu.
Ludzie zaczynają rozumieć, że stabilność i fundamenty świata są kruche. 12-procentowy spadek na giełdzie w zeszłym tygodniu, a także świadomość tego, jak zjawisko koronawirusa odbije się wkrótce na światowej gospodarce i finansach, bardzo się do tego przyczynia. Ludzie zdają już sobie sprawę, że tak naprawdę nasz świat jest tym symbolicznym „kolosem na glinianych nogach”. Zaczynają rozumieć, że obraz przyszłości jest niepewny i nie do końca mamy kontrolę nad wszystkim. Przełom, jaki zachodzi w naszych umysłach, polega na tym, że cała ludzkość zaczyna stopniowo zmieniać swoje wyobrażenia dotyczące naszej przyszłości, które w zasadzie zawsze były bardzo stereotypowe i ograniczone. Zazwyczaj ludzie myślą, że dalsza przyszłość – powiedzmy za lat 30,50,100, będzie przedłużeniem tego, co jest obecnie, zmianom będzie podlegała jedynie technologia, która wpłynie na to, że zewnętrzna szata naszej rzeczywistości będzie po prostu bardziej zaawansowana.
Tego typu ograniczenie i poniekąd umysłowa trywialność jest bardzo powszechna, sam się z nią spotykam niejednokrotnie, nawet wśród osób świadomych, które np. na opisywaną przeze mnie perspektywę rozwoju naszej rasy, różne przybliżane przeze mnie przełomy, które diametralni odmienią na lepsze naszą rzeczywistość, bardzo często odpowiadają po prostu: „ale to nie będzie na pewno za mojego życia”, pomimo że niektóre osoby, nie mają nawet jeszcze ukończonych trzydziestu lat..
Pojawianie się coraz większej ilości „czarnych łabędzi”, powodować będzie, że ludzkość zacznie pojmować, otwierać się na inny nieznany wariant przyszłości, a ponieważ przemiana, przez jaką przejdzie nasz świat, jest tak niewyobrażalna, spektakularna i piękna, to właśnie dzięki zjawiskom „czarnych łabędzi” w ogóle otwieramy się na potencjał takiej przemiany, a wiadomo, że zanim potencjał jest gotów zamanifestować się w rzeczywistości planetarnej, to świadomość na ziemskim planie, musi się najpierw otworzyć na niego w swojej wyobraźni. Jest to bardzo pozytywnym zjawiskiem, będącym po prostu otwieraniem się umysłów.
Ponieważ świadomość jest twórcza, to na czym skupia się uwagę, rośnie, jest powoływane do istnienia, ma możliwość zrealizowania i zamanifestowania swojego potencjału, w momencie gdy, rasa ludzka jako całość zda sobie dobitnie sprawę, że jesteśmy w okresie wielkich zmian. Jeśli ta informacja na stałe zagości w polu zbiorowej świadomości, nastąpi ogromne otworzenie się, co umożliwi przejście do kolejnej fazy ewolucji świadomości.
Skłonienie do refleksji nad tym, co dzieje się właściwie na naszej planecie, czyli zastanawianie się nad kondycją ludzkiego gatunku, pytanie, dokąd to nas prowadzi, pojawienie się tego typu przekierowania uwagi, wzorców myślowych, jest już samo w sobie bardzo znaczącym otwarciem się ludzkiej świadomości na swoją ścieżkę ewolucyjną, zasileniem potencjału przemiany, wejścia na linię czasową wzniesienia. To tak jakbyśmy zaczynali być wybudzani z wielowiekowego amoku, zdając sobie sprawę, że żyjemy na jednej i tej samej planecie, wyzwania dotyczą ogółu populacji, odpowiedzialność za los naszej planety i nasz własny spoczywa na wszystkich. Tego typu dokonujące się przewartościowania są oznaką wzrostu świadomości.
Następujące teraz przekierowanie uwagi z zajmowania się wyłącznie własnym życiem, swoją sytuacją życiową, swoimi celami, wyzwaniami, problemami, na to, co dzieje się na większej płaszczyźnie – większym fraktalu – czyli ogólna sytuacja międzynarodowa (nie chodzi tutaj wyłącznie o sam przypadek koronawirusa, ale cała masa innych rzeczy jak np. to, co dzieje się teraz z klimatem), także jest otwieraniem się na potencjał ewolucyjnej przemiany ludzkiego gatunku. Ludzka świadomość z zawieszenia się na swoim indywidualnym „ja” przechodzi za spojrzenie w kierunku większej całości – planetarne „ja”.
Sam fakt, że na fraktal planetarnego „ja” idzie teraz bardzo duża część uwagi, powoduje już, że w większym zakresie niż dotychczas, stają się dostępne człowiekowi informacje znajdujące się na tym fraktalu. Im większa ilość pojawiających się „czarnych łabędzi”, tym mocniej zbiorowa, ludzka świadomość, przekieruje swoją uwagę na planetarne „ja”, czyli zintegruje się informacją, znajdującą się w tym fraktalu. Otwieramy się więc dzięki temu na dostęp do planetarnego pola informacyjno-energetycznego, w którym są wszystkie zapisy, wzorce i kody, dotyczące potencjału naszej ewolucji. Dzieje to się obecnie na razie na poziomie zbiorowej podświadomości, lecz lada moment będzie to miało przełożenie na świadomość jednostki ludzkiej. Objawi się to m.in. tym, że ludzie bardziej poczują w sobie potrzebę i pragnienie zwrócenia się w kierunku ewolucji swojej świadomości, będą gotowi i otwarci na ewolucje zbiorowej świadomości rasy ludzkiej.
Sytuacja wygląda tak, że patrząc z perspektywy zmian w kolektywnym polu energetycznym – po prostu realizujemy, „odhaczamy”, kolejne niezbędne punkty, wymogi, na drodze do całkowitej globalnej transformacji świadomości. Tak jak mówiłem, zanim ta przemiana się w ludziach dokona, zanim w ogóle ludzkość stanie się gotowa przejść, tak gigantycznego kalibru zmianę, muszą rozpuszczone zostać w polu zbiorowości, w kolektywnym umyśle blokady, przeróżne błędne wzorce, które do tej pory, uniemożliwiały zaistnienie tego wszystkiego. I właśnie to się naocznie, coraz konkretniej i definitywnie dzieje.
Od zawsze czułam, że pojawiłam się na tym świecie, aby przeżyć cos wielkiego. Nie potrafiłam zidentyfikować co to będzie. Teraz jestem pewna 😉
Jako dziecko patrzyłam w lustro i zdawałam sobie pytania: Po co tu jestem? Czy ja to na pewno JA, czy to moje ciało? Patrzyłam sobie głęboko w oczy i wiedziałam, ze kiedyś znajdę odpowiedź.
Życzę wszystkim duzo zdrowia i równowagi.
Hah pułapka, czekasz na nadanie tożsamości swojemu Ja ,a to nigdy nie nadejdzie bo świat w którym żyjesz jest iluzją, a prawdziwa tożsamość może być tylko i wyłącznie objawiona przez Prawdę , Drogę i Życie. Ciało które posiadasz jest tylko nośnikiem liczy się wyłącznie to co jest w jego wnętrzu czyli Dusza , ale żeby ona działała prawidłowo niezbędny jest Duch , który jest łącznikiem między twoim ja a nim czyli jego Ja.
🤲❤
A mnie zawsze przerażało że jestem mną, sobą, a nie kimś innym, jakbym był uwięziony w ciele, bałem się tego jako d, iecko, czemu? Bałem się że nie mogę przechodzić w inne ciała, dlaczego??…
W tym poscie jest wiele przeslanek ktore nie zostaly udowodnione . Dywagacje na temat nastepstw w naszej cywilizacji opartych na ” potencjalnych ” zmianach w naszym sposobie postrzegania to TYLKO i wylacznie znikoma proba opisu tego co moze nastapic . Jest tez powazny blad dotyczacy opisu trojwymiarowej przestrzeni . Autor mowi iz zyjemy na planecie . Przeciez brak krzywizny zostal udowodniony a znikniecie swiatowych archiwow astrofotografii ukazuje nam iz rzeczywistosc jest inna a heliocentryzm z krecacymi sie planetami to po prostu zwykla bajka . Jezeli calosc postu ma charakter pozytywny i analityczny gdyz przebija w nim troska o zycie i prawde to sa zawarte tez i niescislosci oraz falszywy opis obiektywnej rzeczywistosci przestrzeni trojwymiarowej .
Jak dla mnie to nie ma znaczenia na czym my żyjemy, mogą to być nawet plecy żółwia, kwadratowa bryła, czy cokolwiek innego. Jeżeli nawet byłoby inaczej niż ludzie myślą to i tak nie ma to żadnego praktycznego przełożenia na nasze życie. Jako ludzie mamy w sobie setki uwarunkowań, blokad, wgranych, zmanipulowanych systemów wierzeń i przekonań. Wszystko co myślimy na swój temat jest tak naprawdę fałszem.Tak samo, masa manipulacji i kłamstwa w świecie systemu. Pomijam już niewidoczną dla większości część rzeczywistości, na poziomach subtelnych naszych ciał, gdzie także jest sporo zniekształcenia i różnych form kontrolowania. Mamy więc setki rzeczy, którymi można się zająć, odkształcać, przepracowywać, zmieniać, rozpuszczać itd, co realnie pozwoli na odzyskać w większym zakresie wolność i suwerenność, a mimo tego ludzie sprzeczają się nad tym jaki kształt ma Ziemia, co nie ma żadnego praktycznego znaczenia 🙂 Jeżeli okazałoby się nawet, że było inaczej, to skończyłoby się to na słowach albo: „a nie mówiłem” lub „ale nas okłamywali”. W swoim rozwoju dzięki temu, człowiek i tak nie posunąłby się do przodu 🙂 Pozdrawiam mocno i dziękuje za komentarz 🙂
Cudowny tekst. Jak dobrze, że widzących podobnie jest coraz więcej. I że się tym dzielą ❤ Dzięki
https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com
Czarnych łabędzi będzie przybywać z różnych stron Wszechświata, a szczególnie z naszej galaktyki, w której wg. Milankovica, Ziemia wchodzi w okres kolejnego długo okresowego cyklu (ca co 100 tys lat), który nakładać się będzie na precesję (cykl 26 tys lat) oraz inklinację ( ca 41 tys lat). To wyjątkowy okres zmian, do których człowiek, czy chce czy nie chce, musi się przygotować.
To naprawdę wyjątkowy okres zmian 🙂
Dziekuje :*
Jeśli dobrze rozumiem: podnosząc własną świadomość podnosimy świadomość kolektywu, który istnieje w naszej rzeczywistości/wymiarze (zawiera dobro i zło), i co za tym idzie: będąc na wyższym poziomie świadomości nasza planeta znajdzie się w 4 wymiarze (który jest wymiarem przejściowym) gdzie nie będzie już biegunowości (dobra i zła) ale tylko jedność i miłość?
Czy dlatego wszystkie „złe” istoty i ich energia nie będzie miała miejsca w nowej rzeczywistości?
Obecnie jesteśmy mistrzami w odwracaniu się plecami od trudnych sytuacji, wmawiamy sobie, że życie jest piękne, zakłamujemy rzeczywistość, udajemy że zło nie istnieje i skupiamy na tym, że zakwitł nam kwiatek na parapecie.
Albo popadamy w drugą skrajność i karmimy się strachem szukając spisków.
Ile osób rozumie i akceptuje te skrajności jako jedność? Ile osób czuje się jednością z każdym innym życiem?
Nie chcę zapeszać, ale może wszyscy będziemy świadkami tego przejścia ale w innym życiu?;) Tzn rozumiem, że ono się dokonuje obecnie i ze to jest proces – ale ile naszych wcieleń musi minąć zanim znajdziemy się ziemi 4 wymiaru?;)
Ja wiem ze boli was ludzie to, ale innego życia Niema. Nie ma i nie będzie. Cieszę się że mogę tu być z najbliższymi w każdej chwili, nie zatrzymuje sie na zlych emocjach, strachu, bo to bezsens. Szukacie cudów, a to jest zbyt proste. Ja też chciałabym wierzyć w jakieś czary ale to jest głupie….