Ludzie tkwią w szponach bólu od całych eonów – odkąd spadli ze stanu łaski w sferę czasu i umysłu, tracąc świadomość Istnienia. Właśnie wtedy zaczęli postrzegać siebie samych jako nic nieznaczące drobiny w obcym wszechświecie, pozbawione związki ze Źródłem i sobą nawzajem. Ból jest nieunikniony, dopóki utożsamiasz się z umysłem; innymi słowy – dopóki trwasz w nieświadomości ducha. […] Dominacja umysłu jest zaledwie kolejnym etapem rozwoju świadomości. My zaś musimy teraz przejść do następnego etapu, i to szybko; w przeciwnym razie zniszczy nas umysł, ten przerośnięty potwór. To nie umysł, nie myśl stworzyła ten cud, jakim jest życie na Ziemi i twoje ciało. W powstawaniu i trwaniu tego cudu wyraźnie widać udział inteligencji, bez porównania przewyższającej inteligencję ludzką. Kiedy umysł na powrót łączy się z tą wielką inteligencją, staje się przecudownym narzędziem. Służy wtedy czemuś większemu od siebie. […] Świat jaki dziś się nam jawi, jest w przeważającej mierze odzwierciedleniem umysłu egotycznego, że zaś egotyczne majaki nieuchronnie owocują lękiem, w świecie tym panuje właśnie lęk. Nasza wspólna rzeczywistość jest głównie symbolicznym odbiciem lęku oraz grubych pokładów negatywizmu, nagromadzonych w zbiorowej psychice ludzkiej. Ponieważ stanowimy z naszym światem całość, gdy większość ludzi uwolni się od egotycznych urojeń umysłu, ta przemiana wewnętrzna odbije się na wszelkim stworzeniu. Staniesz się wtedy mieszkańcem świata, który będzie – dosłownie – nowy. Nastąpi skokowa zmiana w zbiorowej świadomości ziemskiej. […]”
Fragment książki
„Potęga Teraźniejszości” jest książką, która w początkowych latach mojego wybudzania się z iluzji (około 2009r), w której żyłem do tamtej pory, prawdopodobnie wraz z innymi książkami: serią „Rozmów z Bogiem” Neila Donalda Walscha oraz „Przebudzeniem” Anthonego de Mello, odegrała największą rolę, wpływając na to jak dziś postrzegam życie oraz siebie samego. Pomogła mi ona zrozumieć istotę świadomości. Dzięki niej zdałem sobie sprawę z istnienia w sobie głębszego wymiaru istnienia – większej, dotychczas nieuświadomionej części siebie – daleko wykraczającej poza bardzo ograniczające poczucie małego, fałszywego „ja”, będącego wytworem umysłu. Małego „ja”, zrodzonego na wskutek nieuświadomionego uwarunkowania jakim jest przebywanie w zamkniętej przestrzeni umysłu.
Uważam tą książkę za jedną z fundamentalnych, w kontekście obecnie postępującej ewolucji świadomości na Planecie. Post ten nie będzie poświęcony wyłącznie jej treści. Pisząc o „Potędze Teraźniejszości” chciałbym z jednej strony zrobić zarys procesu przebudzenia i wzrostu świadomości, któremu na skutek rozpoczęcia się nowego, kolejnego cyklu kosmicznego, podlega dosłownie wszystko. Z drugiej strony chciałbym przybliżyć treść tej książki, aby łatwo dało się zauważyć związek pomiędzy jednym a drugim. Takie zrozumienie i perspektywa pozwala pełniej pojąć sens i przesłanie tej książki.
LUDZKA DYSFUNKCJA, NIEŚWIADOME KOLEKTYWNE UWARUNKOWANIE
„Przyczyną wszelkiego cierpienia na naszej Planecie jest spersonifikowane poczucie „Ja” albo „My”. To właśnie zasłania istotę tego, kim jesteś naprawdę. Jeśli nie jesteś świadomy tej istoty, zawsze doprowadzisz w końcu do cierpienia. To jest takie proste. Jeśli nie wiesz, kim jesteś, tworzysz „Ja”, będące wytworem umysłu jako substytut swojej pięknej świętej istoty, i kurczowo trzymasz się tego bojaźliwego i ciągle czegoś chcącego „Ja”. […] Większość ludzi wciąż jeszcze tkwi w egotycznym trybie świadomości: utożsamiają się ze swoim umysłem i pozwalają, żeby nimi rządził. Nie było dotąd na ziemi tak niebezpiecznego, obłąkanego, niszczycielskiego bytu jak zbiorowy egotyczny umysł. […] Dopóki bowiem nie nauczysz się dostrzegać fałszu w tym, co fałszywe – innymi słowy: widzieć, co nie jest naprawdę tobą – nie dokona się trwała przemiana i zawsze prędzej czy później dasz się wciągnąć z powrotem w sferę iluzji i takiego lub innego rodzaju bólu. […] Strach, chciwość i pragnienie władzy nie są dysfunkcją, o której tu mówimy, lecz zostały przez nią stworzone, a polega ona na głęboko zakorzenionym zbiorowym złudzeniu tkwiącym w umyśle każdego człowieka […] Innym aspektem zbiorowej dysfunkcji umysłu ludzkiego jest bezprecedensowy gwałt, jakiego dopuszczamy się na innych formach życia i na samej planecie. […]”
Do tej książki na pewno trzeba dojrzeć. Nie każdy jest jeszcze gotowy. Przede wszystkim trzeba zrozumieć i przyznać przed samym sobą, że ma się w sobie masę nierozpoznanych dotąd kolektywnych uwarunkowań, z prostego powodu, że jest się człowiekiem. Przychodząc na ten świat i następnie przez pierwsze swoje lata wychowywania się w tym świecie, siłą rzeczy przechwytujemy całą kolektywną nieświadomość, która od tysięcy lat istnieje w ludziach. Wtapiamy się w istniejący kolektywny ludzki umysł, a nasza czysta świadomość z jaką się rodzimy, ulega programowaniu. Nie zdajemy sobie z biegiem czasu sprawy z istnienia tych uwarunkowań, więc stan naszej świadomości uznajemy za normalny, tzn ludzki. Nasi rodzice tacy są, nasi dziadkowie też, nasi jeszcze starsi przodkowi również, a czytając podręczniki historyczne dochodzimy do wniosku, że ludzie od zawsze są tacy. Uwarunkowania te są do tego stopnia silne, że nawet czytając teraz ten tekst, ktoś może wzbraniać się przed tym, że może być coś w nim nieświadomego i destrukcyjnego.
Główne, niesamowicie ograniczające uwarunkowanie, polega na tym, że cała nasza świadomość jest jakby zamknięta w przestrzeni naszego umysłu, z którego czerpiemy całe poczucie swojej tożsamości – swoja małe „ja”. W ten sposób doświadczamy życia poprzez własny umysł – nasze ego. Stąd zaczynają się wszelkie iluzje – zaczynając od iluzji podziału, wyższości, niespełnienia.
Nazywając rzeczy po imieniu, uwarunkowanie te jest główną przyczyną choroby i obłędu, które od tysiącleci dotykają ludzkość, zarówno w skali mikro oraz makro. Przyglądając się z zewnątrz naszej Planecie, od razu da się zauważyć, że ludzkość jest dotknięta ciężką chorobą. Wystarczy spojrzeć na depresje, samobójstwa, wszechobecne lęk, rozpacz oraz przemoc, relacje międzyludzkie, głód, ogromną ilość chorób – biorące się głownie ze stresu oraz negatywnych myśli i emocji, obojętność i okrucieństwo wobec innych form życia i samej Planety, widmo konfliktu globalnego, widmo wojny religijnej, całe bogactwo Planety będące w rękach odsetka najbogatszych itd. Faktów potwierdzających głęboką chorobą ludzkości można wymienić naprawdę o wiele więcej.
„Dopóki poddajesz się władzy egotycznego umysłu, ulegasz zbiorowemu szaleństwu”
Załamywanie się współczesnego świata, świadczy o tym, że dotarliśmy już do ściany. Ten fakt oraz obraz i kondycja człowieka, jasno wskazują na to, że po prostu nadchodzi ewolucyjny punkt zwrotny – głęboka przemiana ludzkiej świadomości. Właśnie tą przemianę nakreśla w „Potędze Teraźniejszości” Eckhart Tolle. Dlatego książka ta jest tak ważna.
Te różnorakie uwarunkowania powstrzymują nas przede wszystkim przed byciem wolnym, szczęśliwym, kochającym itd. Co najważniejsze, uwarunkowania te nie pozwalają odkryć nam kim naprawdę jesteśmy oraz czym jest rzeczywistość – przesłaniają nam jej głębię. A cała reszta jest już tego konsekwencją. Na szczęście obecnie jesteśmy w takim momencie ewolucji, gdzie jako gatunek powoli zostawiamy za sobą ten etap ewolucji, w którym utożsamialiśmy się z egotycznym umysłem, i przechodzimy do następnego…
O KSIĄŻCE
„Wierzę, że książka trafi w ręce ludzi, którzy dojrzali już do radykalnej przemiany wewnętrznej, a tym samym przemianę tę przyspieszy. Mam też nadzieję, że dotrze do wielu innych osób, którym jej treść wyda się godna zastanowienia, choć może nie będą jeszcze gotowi żyć w pełnej zgodzie z zawartym tu przesłaniem, stosując je w praktyce”
Na pewno nie jest to książka, którą należy szybko przeczytać, aby przyswoić sobie nowy zestaw wiedzy i koncepcji. Lektura „Potęgi Teraźniejszości” ma za zadanie wywołać transformację świadomości u czytelnika. Cała treść powstała na podstawie wewnętrznego doświadczenia autora. Czytając książkę naprawdę raz po raz odnosi się wrażenie i zrozumienie typu: „Wow. Wiem o tym, tak to prawda”.
Jeżeli chodzi o historię życiową Eckharta Tolle, obszernie opowiada on o sobie, jak i również o wiedzy, którą się dzieli z ludźmi, w poniższym, siedmioczęściowym wywiadzie:
https://youtu.be/dIyngFN35P0
Wracając do książki, z jednej strony Tolle pokazuje co jest w nas fałszem. Wyjaśnia na czym polega natura ludzkiej nieświadomości, a także jak przejawia się ona w naszym zachowaniu: od relacji i konfliktów międzyludzkich, aż po wojny między państwami. Uświadomienie sobie tego co jest w nas fałszywe i destrukcyjne jest pierwszym niezbędnym warunkiem, który rozpoczyna proces rozwoju świadomości. Następnie wskazuje jak można wyrwać się ze zniewolenia, którym jest utożsamianie się z własnym, egotycznym umysłem. Unaocznia nam mechanizmy działania umysłu oraz ego. Dzięki temu zyskujemy wgląd w masę własnych uwarunkowań, które tak niesamowicie ograniczają nasze życie. Ja byłem w wielkim szoku kiedy pierwszy raz czytałem tą książkę. Był to szok jak najbardziej pozytywny – wyzwalający moją świadomość.
W dalszej części książki zręcznie opisuje czym jest nowy stan świadomości, który określa: „Niepoddana czasowi sfera intensywnej, świadomej obecności w Teraźniejszej Chwili”. Pokazuje jak rozbudzić w sobie ten stan, jak można odwodzić świadomość od działania umysłu, skupiając się na teraźniejszości oraz jak wyzbyć się utożsamiania z umysłem. Używa do tego terminologii możliwie jak najbardziej neutralnej, aby dotrzeć w ten sposób do ludzi z całego świata, niezależnie od ich poglądów i wyznania. Udziela wielu porad w jaki sposób można poznać ten głębszy wymiar siebie samego we własnym doświadczeniu. Tak naprawdę autor przypomina nam o tym co wiemy, ale zwyczajnie zapomnieliśmy.
Postanowiłem w wielkim skrócie opisać jedynie główne fundamentalne tematy, które opisuje Eckhart Tolle. Chciałbym dzięki temu nakierować osoby czytające ten tekst na obszary i mechanizmy działania naszej świadomości, z których być może nie zdawały sobie dotychczas sprawy. Takie mocne streszczenie i skakanie po tematach da na pewno trochę chaotyczny efekt. Jednak jedynym moim celem jest zachęcenia czytelnika, aby sam sięgnął po „Potęgę Teraźniejszości” i rozpoczął swoją własną, indywidualną podróż rozwoju świadomości. W samej książce jest masa innych ważnych zagadnień, o których tutaj nawet nie wspomniałem, żeby nie wydłużać tekstu w nieskończoność. Mowa jest m.in o: pochodzeniu lęku, poszukiwaniu pełni przez ego, radości istnienia, ciszy, wybaczeniu, współczuciu, związkach, chorobie itd.
Treść tej książki jest naprawdę bardzo głęboka, wielokrotnie po przeczytaniu kilku zdań robiłem sobie przerwę (co zaleca również sam autor), aby to o czym się dowiedziałem przed chwilą, odnieść do swojego życia. Czasami gdy uświadamiałem sobie kolejne uwarunkowanie i mechanizm mojego umysłu, także przerywałem lekturę, aby poprzez samoobserwację sprawdzić, zdać sobie lepiej sprawę z tego jak często w ciągu dnia przejawia się ono we mnie. Również dzisiaj, prawie po ponad sześciu latach od przeczytania pierwszy raz tej książki, bardzo często wracam do jej lektury, za każdym kolejnym razem uświadamiając sobie coś nowego.
W dalszej części posłużę się również filmikami z udziałem Eckharta Tolle, w których obszerniej tłumaczy temat, który starałem się przybliżyć. Niektóre filmiki są czytanymi przez Tolle fragmentami jego innej książki: „Cisza przemawia”. Książka ta jest podsumowaniem najważniejszych informacji, które autor chciałby przekazać ludziom na świecie. Jest całkowicie spójna z tym co pisze w „Potędze Teraźniejszości”. Dotyczy tego samego.
NIE JESTEŚ SWOIM UMYSŁEM
„Ktoś, kto ulega przymusowi myślenia – czyli prawie każdy – żyje w stanie pozornej odrębności, w obłędnie zawiłym świecie ciągłych problemów i konfliktów. Świat ten jest zwierciadłem umysłu, rozpadającego się na coraz drobniejsze cząstki […] Nie móc przestać myśleć to straszliwa przypadłość, nie zdajemy sobie jednak z niej sprawy, bo prawie wszyscy na nią cierpią, więc uchodzi ona za stan normalny. Ten nieustanny zgiełk umysłu uniemożliwia nam dotarcie do sfery wewnętrznego bezruchu i ciszy, nieodłącznie związanej z Istnieniem. Stwarza też fałszywe, z umysłu zrodzone „ja”, rzucające cień lęku i cierpienia […] Utożsamianie się z myśleniem jest starą świadomością, której odbicie wciąż widzimy w tym świecie. Szczególnie wtedy gdy włączamy telewizję i oglądamy wiadomości. Jest to szaleństwo starej świadomości, która zdominowała historię ludzkości na tysiące, tysiące lat.”
Na początku książki, Tolle tłumaczy w jaki sposób umysł przejął kontrolę nad człowiekiem. Umysł sam w sobie jest cudownym narzędziem, lecz cały problem polega na tym, że zamiast spełniać swoją rolę, jaką jest służenie i pomoc (wykorzystywanie go do zadań praktycznych) komuś większemu i ważniejszemu od siebie, czyli nam – czystej świadomości, która zarządza i „dowodzi” całym ciałem, przejął nad nami kontrolę, sprawiając, że błędnie wierzymy w to, że cała nasza tożsamość, całe poczucie tego kim jesteśmy, cała nasza świadomość, pochodzi ze strumienia myśli, obszaru i przestrzeni wytyczonej przez niego. Utożsamianie się z myśleniem, powoduje, że podstawą poczucia własnego JA staje się zawartość i działanie umysłu. W ten sposób umysł zdominował na, przejął nad nami kontrolę. Z narzędzia stał się czymś ożywionym. Wg Tolle na tym polega choroba, obłęd i urojenie współczesnego człowieka. Jest to tak ciężkie do rozpoznania, ponieważ dotyczy to praktycznie wszystkich ludzi, przez co fakt ten, że umysł zwyczajnie nas używa, wydaje się to być czymś zupełnie normalnym i naturalnym. Nie zdajemy sobie sprawy, że tak naprawdę tkwimy w jego niewoli. Dopóki sobie tego nie uświadomimy… Wtedy rozpoczyna się proces przebudzenia świadomości, który jeżeli się go już rozpocznie jest nieodwracalny.
Od najmłodszych lat naszego życia tworzymy fałszywe JA, zrodzone na wskutek nieświadomego utożsamiania się z umysłem. Nadaje ono nam strasznie ograniczoną tożsamość oraz stwarza iluzoryczne poczucie odseparowania od reszty Wszechświata – pola energii i życia, które przenika i odżywia wszystko. Oczywiście separacja taka jest złudzeniem, które jest owocem działania egotycznego umysłu. Jest to główna przyczyna tego, że historia naszej cywilizacji oraz współczesny świat wygląda tak jak wygląda. Książka to pokazuje jak można wydostać się z tej iluzji umysłu.
Kondycja świata i człowieka jest taka jaka jest, ponieważ natura egotycznego umysłu ostatecznie prowadzi do podziału, cierpienia i lęku. Odseparowując się w swojej głowie od reszty stworzenia, tworzymy mentalny ekran złożony z wszelkich etykietek, osądów, definicji, wyobrażeń na temat siebie samego oraz wszystkiego/wszystkich co na zewnątrz. W ten sposób zaczynamy tracić kontakt z prawdziwą rzeczywistością – z jej głębią. Istotę i świętość wszystkiego przysłaniają nam nasze interpretacje – mentalne projekcje wszystkiego. Odgradzają nas od siebie nawzajem, od samego życia. Zapominamy odczuwać jednię ze wszystkim co istnieje. Budząc się rano rozpoczynamy dzień z takim nałożonym na percepcje uwarunkowaniem. Przez to sami czujemy się mali i zagubienie w wielkim obcym i wrogim świecie.
Natura ego stwarza również poczucie braku pełni. Ego zawsze szuka spełnienia i zbawienia w rzeczach zewnętrznych i przyszłości. Przysłania w ten sposób jedyny wymiar życia, który istnieje i jest ważny naprawdę – Teraźniejszość. Robi z Teraźniejszości jedynie kolejny, mało istotny krok w kierunku celu i spełnienia, które istnieją gdzieś w przyszłości.
Nieustanne myślenie jest tym co trzyma ego przy życie. Gdy przestaniemy chociaż na chwilę myśleć, umysł traci natychmiast swoją orientację i punkt zaczepienia. Płynący non stop w naszej głowie strumień myśli skutecznie uniemożliwia nam odkrycie i dotarcie do głębszego wymiaru nas samych, gdzie istnieje cisza i spokój – nasza prawdziwa natura. Przymus myślenia powoduje nasilenie i utrwalenie się w nas poczucia odrębności, a samo życie staje się poligonem problemów i konfliktów. Wewnętrzny głos w głowie ciągle komentuje, narzeka, porównuje i osądza. Nie może być inaczej ponieważ taką naturę ma egotyczny umysł. Poprzez te czynności na bieżąco, „odnawia” konflikt z tym co w jego mniemaniu istnieje „na zewnątrz” – czyli z innymi ludźmi lub sytuacją życiową. Trwanie takiego konfliktu wzmacnia i odświeża poczucie własnej iluzorycznej odrębności, czyli zwyczajnie odżywia go. Złudna separacja jest podstawą egzystencji ego. Ego egzystuje również w stanie ciągłego niezadowolenia, zawsze czegoś mu brakuje. Stąd się bierze poczucie niekompletności.
Porzucenie tożsamości z własnym umysłem jest głównym krokiem jaki trzeba wykonać w kierunku przebudzenia i wzrostu swojej świadomości. Sprawi to, że poczucie własnego JA nie będzie zależało już od zawartości umysłu, dzięki temu możliwy jest koniec bólu i cierpienia w życiu. Nie jest to jednak proste wyzwanie, ponieważ ego boi się swojego przebudzenie. Jest ono końcem jego istnienia. Na wiele sprytnych sposobów będzie starało się przetrwać w nas. Wznosząc się ponad myśl, będziemy w stanie w sposób skuteczniejszy i bardziej kreatywny posługiwać się umysłem. Wtedy będzie mógł on zacząć spełniać swoją rolę – służyć nam jako narzędzie do celów praktycznych. Dzięki temu nauczymy się przebywać na zmianę – w razie potrzeby chwili oraz sytuacji w stanach myślenia i nie myślenia, oscylując pomiędzy nimi. W tle zawsze będzie nam towarzyszyła już świadomość głębszego wymiaru nas samych, przez co ego pozostanie pozbawione swojej mocy.
„Wolność zaczyna się od uświadomienia sobie, że nie jesteś swoim umysłem, swoimi myślami. Gdy zaczynasz obserwować myśliciela, uruchamia się wyższy poziom świadomości. Odtąd stopniowo dociera do ciebie to, że gdzieś poza zasięgiem myśli otwierają się niezmierzone rejony inteligencji, a myśl jest tylko jej znikomym aspektem. Uświadamiasz sobie, że wszystko, co naprawdę ważne – piękno, miłość, twórczość, radość, spokój wewnętrzny – ma źródło w czymś znacznie głębszym niż umysł. Zaczynasz się budzić.’
https://youtu.be/E3n5u4OJSEo
„Uwaga jest pierwotną inteligencją, czystą świadomością. Rozpuszcza granice ustanowione przez myśl. I wtedy pojmujesz, że nic nie istnieje samo dla siebie i samo przez siebie. Jednoczy obserwatora i obserwowane w jednorodne pole świadomości. Jest uzdrowicielką podziałów. Kiedy jesteś pogrążony w myślach, unikasz tego, co jest. Nie chcesz być tam, gdzie jesteś: Tutaj, Teraz.”
POJAWIENIE SIĘ NOWEGO WYMIARU ŚWIADOMOŚCI
„Kiedy myśl ustępuje, czujesz, że mentalny nurt na chwilę traci ciągłość – pojawia się luka, w której umysłu po prostu nie ma. Chwile te będą zrazu krótkie, najwyżej kilkusekundowe, stopniowo jednak zaczną się wydłużać. W takich chwilach czujesz w sobie pewien szczególny rodzaj nieruchomej ciszy i spokoju. Tak właśnie wkraczasz w swój naturalny stan bezpośrednio odczuwalnej jedni z Istnieniem, którą zwykle przesłania umysł. […] Poczujesz też subtelną emanację radości, wyłaniająca się z głębokich warstw twojego wnętrza: będzie to radość Istnienia. W tym stanie uaktywnienia wewnętrznych łączy jesteś dużo czujniejszy, dużo bardziej przebudzony niż wtedy, gdy utożsamiasz się z umysłem. Jesteś w pełni obecny. Wzrasta też wówczas częstotliwość wibracji pola energetycznego, któremu ciało fizyczne zawdzięcza życie”. Wnikając coraz głębiej w tę sferę „bezumysłu”, jak ją czasem nazywają ludzie Wschodu, osiągasz stan czystej świadomości. Własną obecność odczuwasz wtedy z taką siłą i radością, że w porównaniu z nią stosunkowo mało ważne staje się wszelkie myślenie, emocje, twój organizm i cały świat zewnętrzny. Nie jest to jednak egoizm, lecz brak ego. Stan ten pozwala ci przekroczyć granice tego, co dotychczas uważałeś za „swoje ja””
Pierwszy i zarazem najważniejszy krok polega na zdaniu sobie sprawy z tego, że możemy obserwować własne myśli – z boku, z pozycji obserwatora, wsłuchiwać się w głos przemawiający z wnętrza głowy. Zachowując przy tym bezstronność odkryjemy w sobie mnóstwo schematów myślowych, i uwarunkowań które rządzą naszym umysłem, w konsekwencji czego rządzą również nami i naszym życiem. Poczucie własnej obecności jako obserwatora swoich myśli jest początkiem uświadomienia sobie i rodzenia się w nas głębszego wymiaru świadomości tego kim jesteśmy naprawdę – świadomej obecności. Myśli również tracą wtedy na swojej wadze. Dzieje się tak, że umysł nie jest dalej zasilany poprzez utożsamianie się z nim.
Dzięki uświadomieniu sobie tej większej i głębszej przestrzeni, która jest tak naprawdę naszą istotą i naturą, łączymy się ponownie z całym polem życia, z energią i inteligencją, która tworzy i zawiera w sobie wszystko. Przestrzeń ta jest również cichym, wibrującym spokojem oraz miłością. Jest ona również nami. Docierając do tego wymiaru w swoim wnętrzu, jesteśmy w stanie prowadzić życie wolne od bólu: przepełnione spokojem, zrozumieniem i akceptacją.
Fizycy kwantowi tą wszechobecną przestrzeń nazywają polem kwantowych potencjałów – nielokalną jaźnią kwantową. Uświadomienie tego wymiaru wewnątrz siebie to jedno, ale prawdziwą moc nadaje nam nauczenie się żyć z tej przestrzeni.
„Obecnie powstaje zupełnie nowy pogląd na świadomość, w którym świadomość jest nieskończona, wieczna i niepodzielona. Gdy uznamy świadomość jako centralną ideę wszechświata, staje się jasnym, że kreatywność jest linią łączącą nas z ową świadomością. […] Akt twórczy jest owocem długich zmagań pomiędzy ego i świadomością kwantową – świadomym przetwarzaniem tego, co stare i nieświadomym przetwarzaniem tego, co nowe, jak również zmaganiem między ja opartym na ego i kwantową jaźnią. Aby osiągnąć prawdziwą wolność i twórczość, musimy poddać naszą nieświadomość kwantowej świadomości. […] Czy masz mocne ego? Tak? Więc zaryzykuj, spotkaj się z kwantowym sobą. No dalej – zobacz co się stanie. Newtonowska karma jest dobra, ale zawsze smakuje tak samo. By zasmakować w kreatywności, sięgnij po myślenie kwantowe”
Prof. Amit Goswami – „Kwantowy Umysł”
Gołym okiem widać, że w cudzie jakim jest życie i nasze ciało widać przejaw i udział inteligencji, która jest o wiele potężniejsza niż umysł. Eckhart Tolle podaje za przykład nasze DNA. Ludzka komórka o średnicy jednej pięćsetnej centymetra zawiera w swoim DNA informacje, które mogą wypełnić tysiące tomów, każdy o grubości sześciuset stron.
Tyle razy ile w strumieniu naszych myśli pojawia się pauza, mogą zdarzyć się przebłyski miłości, spokoju i radości. Nie mogą one rozkwitnąć na stałe, dopóki nie wyzwolimy się spod władzy umysłu. Wyłaniają się one z rejonów niedostępnych umysłowi. Jest to tak naprawdę nasza natura – nasz naturalny stan, który tak skutecznie bywa przesłonięty przez nasz umysł, który wpoił nam fałszywe przekonanie, że można doświadczyć go jedynie poprzez sprawy zewnętrzne i przyszłość.
https://youtu.be/f-ZTLHNZeak
„Kiedy wiesz, kim naprawdę jesteś, znajdujesz się w stanie ciągłego, ożywionego spokoju. Nazwij to radością, bo tym jest właśnie radość: pulsującym życiem spokojem. To jest radość tego, że wiesz, że jesteś samą esencją życia, zanim życie przybierze formę. […] Prawda jest taka: ty nie masz życia, ty JESTEŚ życiem. Jedyne Życie, jedyna świadomość, która przenika cały wszechświat i przybiera czasowo formę, żeby doświadczyć siebie jako kamień, źdźbło trawy, jako zwierzę, osobę, gwiazdę, czy galaktykę.„
https://66.media.tumblr.com/f5561e9f90bb1153fc49736dc4c85499/tumblr_mznu3nnqjK1t4kgqto1_500.gif
W tej skali, każdy punkt światła jest całą galaktyką
TERAŹNIEJSZOŚĆ I TO JAK UMYSŁ JĄ NEGUJE
„Od niepamiętnych czasów mistrzowie duchowi wszystkich tradycji wskazują teraźniejszość jako klucz do wymiaru duchowego. Mimo to wiedza o nim pozostaje tajemnicą […] Zamiast „obserwować myśliciela”, możesz też stworzyć lukę w mentalnym nurcie, jeśli po prostu skupisz się na Teraźniejszości. Wystarczy, że z całą mocą uświadomisz sobie obecną chwilę. Da ci to głębokie zadowolenie. W ten sposób odwodzisz świadomość od zajmowania się działalnością umysłową i tworzysz lukę, w której umysł znika, ty zaś jesteś wysoce czujny i świadomy, ale nie myślisz. Jest to sedno medytacji [..] Klucz do wyzwolenia tkwi w bieżącej chwili. Nie możesz jej jednak znaleźć, dopóki jesteś swoim umysłem. […] Kto utożsamia się z umysłem, tkwi uwięziony w czasie, pod jarzmem przymusu, który każe mu żyć niemal wyłącznie wśród wspomnień i oczekiwań. Przymusowe rozpięcie pomiędzy przeszłością a przyszłością bierze się stąd, że tej pierwszej zawdzięczasz tożsamość, a ta druga niesie z sobą obietnicę zbawienia, takiego czy innego spełnienia. Obie są urojone. Czas nie przedstawia żadnej wartości, ponieważ jest urojeniem. To nie on wydaje ci się cenny, lecz jedyny punkt wyłączony z czasu: Teraźniejszość. Nic oprócz niej nie istnieje. Wieczne teraz to jedyny stały czynnik – przestrzeń, w której toczy się całe twoje życie […] Umysł zawsze stara się negować teraźniejszość i przed nią uciekać. Innymi słowy, im mocniej utożsamiasz się z umysłem, tym więcej cierpisz. Można też powiedzieć, że im bardziej szanujesz i uznajesz Teraźniejszość, tym skuteczniej wyzwalasz się spod władzy bólu i cierpienia – a także egotycznego umysłu. Aby zapewnić sobie trwałą władzę, umysł nieustannie przesłonić teraźniejszość przeszłością i przyszłością. W ten sposób żywotność i nieskończone możliwości twórcze Istnienia, nierozdzielne związane z obecną chwilą przesłania czas, a twoją prawdziwą naturę – umysł””
Innym sposobem na wyswobadzanie się z przestrzeni wytyczonej przez działanie umysłu jest po prostu skupie się na chwili teraźniejszej. Jednakże egotyczny umysł nie może sprawować władzy, gdy nie istnieje czas – czyli przeszłość i przyszłość. Umysł i czas stanowią więc w zasadzie jedną całość.
Na podstawie przeszłości, czyli historii życiowej, umysł nadaje wszystkiemu tożsamość, mentalną etykietkę ( w tym również sobie samemu). Tak więc widząc innych ludzi oraz siebie w lustrze, widzimy tak naprawdę przeszłość – historię życiową, co jest po prostu fałszem. Historyjka jaką każdy ze sobą dźwiga, niesamowicie ogranicza poczucie naszej prawdziwej, boskiej istoty – JA JESTEM, wręcz uniemożliwia jej rozpoznanie w sobie.
https://globalneprzebudzenie.wordpress.com/2016/05/14/ty-jestes-wielkim-jestem-kiesha-crowther/
Przyszłość zapewnia w naszych głowach wizję lepszego życia, spełnienia, szansy. Działa także to w drugą stronę. Przyszłość może budzić w nas strach, niepewność i lęk. Przeszłość zaś tworzy poczucie winy, urazę, żal, smutek. Przywiązując się do obu z nich, zupełnie nie zauważamy w naszym życiu Teraźniejszości, która jest wszystkim co istnieje. Z oporu stawianego Teraźniejszości bierze się większość bólu w naszym życiu. Jeżeli pragniemy przestać zadawać ból sobie i innym, powinniśmy skupić nasze życie na Tu i Teraz, a przyszłości używać tylko do praktycznych celów jak planowanie etc, pozostając skupionym na każdym kroku, który stawiamy w chwili obecnej na drodze do spełnienia celu.
Nawet gdy Teraźniejszość wydaje się być nieznośna, to dopiero akceptując ją, można przystąpić do skutecznego działania, które może ją przemienić. Dzięki zaprzyjaźnieniu się z Teraźniejszością, życie ulega niesamowitej przemianie. Również to jaki kształt i formę przybierze nasza przyszłość, zależy wyłącznie od stanu świadomości jaki przejawiamy Tu i Teraz. Tak więc w Teraźniejszości może nastąpić jedyna i prawdziwa zmiana.
Podleganie „czasowi psychicznemu”, czyli utożsamianiu się z umysłem, który uwarunkowany jest przeszłością i przyszłością, powoduje, że identyfikujemy się z naszą „sytuacją życiową”, traktując ją jako nasze życie. Cóż za niesamowite ograniczenie i iluzja. „Sytuacja życiowa trwa w czasie, życie trwa Teraz. Sytuacja życiowa jest tworem umysłu, Życie jest naprawdę. Spróbuj odnaleźć wąską furtkę, wiodącą do Życia. Nazywa się ona Teraźniejszość”. W ludzkiej psychice głęboko tkwi uwarunkowanie, poprzez które świadomość jest skrępowana czasem. Przebudzenie świadomości, które postępuje na naszej Planecie, ma na celu m.in wyzwolenie się z kajdan czasu. Kryterium, które dobrze pokazuje nam postępy w świadomym życiu w Tu i Teraz jest spokój wewnętrzny.
Z punktu widzenia ego, Teraźniejszość praktycznie nie istnieje. Następuje przez to całkowite obrócenie sytuacji. Jedyne co jest prawdziwe, czyli chwila obecna, nie ma większego znaczenia dla ludzi utożsamiających się z umysłem. Z kolei przeszłość i przyszłość – iluzoryczne projekcje umysłu – rządzą naszymi życiami. W skutek tego umysł, nastawiony na tryb egotyczny, działa w sposób tak zaburzony, dysfunkcyjny oraz destrukcyjny.
https://youtu.be/G7Qv05ViH7o
„Jeżeli jednak przyjrzysz się uważniej, czy możesz zaprzeczyć, że jest tylko jedna chwila – zawsze ? Czy życie, kiedykolwiek, nie jest tą chwilą? Ta jedyna chwila – TERAZ – jest jedyną rzeczą, od której nigdy nie możesz uciec. Jedynym pewnikiem w twoim życiu, Cokolwiek by się nie wydarzyło, jakkolwiek twoje życie by się nie zmieniło. Jedno jest pewne: to zawsze jest Teraz. Skoro nie ma ucieczki od TERAZ, to dlaczego nie przyjąć go serdecznie, nie zaprzyjaźnić się z nim?”
EMOCJE
„Umysł w znaczeniu, jakie nadaje temu słowu, to nie tylko myśl. W jego obręb wchodzą również emocje, a także wszystkie nieświadome myślowo-emocjonalne schematy reakcji. Emocja powstaje w punkcie styczności umysłu z ciałem. Jest reakcją ciała na to, co robi umysł; można ją też nazwać odzwierciedleniem umysłu w ciele. […] Jeśli naprawdę chcesz poznać swój umysł, ciało zawsze ukaże ci jego wierne lustrzane odbicie, przyjrzyj się więc emocji, a raczej poczuj ją w ciele. […] Wszystkie negatywne emocje są w gruncie rzeczy wariantami jednej pierwotnej, niezróżnicowanej emocji, której źródłem jest utrata świadomości tego, kim jesteś poza konkretnym imieniem i formą.”
Wraz z coraz silniejszym utożsamianiem się ze strumieniem własnych myśli (co oznacza również bycie coraz mniej obecnym jakom świadomość obserwująca), nasilają się również wszelkie „produkty” naszego umysłu: sympatie, antypatie, interpretacje i osądy. Powoduje to także powstawanie silniejszego ładunku emocjonalnego, ponieważ emocja przejawia wzmocniony schemat myślowy. Myśli krążą po głowie, emocje zaś po całym ciele, dlatego rozpoznanie uświadomienie sobie ich destrukcyjnego ładunku jest też o wiele łatwiejsze. Z uwagi na swój ciężar, emocje są w stanie dużo łatwiej nami zawładnąć niż myśl, wręcz stając się „nami”.
Pozytywne emocje takie jak miłość czy radość, są nieodłącznie związane z naszym naturalnym stanem – jedności z Istnieniem, z czystą świadomością. Pochodzą one z daleko głębszych rejonów naszego wnętrza, niż emocje negatywne, które są produktem umysłu. Wszystkie pozytywne emocje mogą rozkwitnąć w nas na dobre, dopiero wtedy gdy wyzwolimy się spod władzy umysłu. Dopiero wtedy głębszy wymiar nas samych jest w stanie się w nas przejawiać. Aby tak się stało, trzeba najpierw uświadomić sobie i odczuwać z pozycji obserwatora wszelkie negatywne emocje. Słowo „emocja”pochodzi od łacińskiego emovere – „zakłócać”. Poprzez trwanie w swojej nieświadomości, czyli utożsamiając się z umysłem, człowiek jest w stanie doświadczać tych pozytywnych emocji zazwyczaj na krótko
Miłość, radość i spokój to głębokie stany Istnienia, a raczej trzy aspekty wewnętrznej jedni z Istnieniem. Nie mają więc negatywnych odpowiedników, ponieważ wyłaniają się z rejonów niedostępnych umysłowi.”
https://youtu.be/FUE4pJ2mYCQ
CIAŁO BOLESNE
„Ludzie cierpią na ogół niepotrzebnie. Sami stwarzają swój ból, dopóki umysł niepoddany obserwacji kieruje ich życiem […] Każde emocjonalne doznanie pozostawia po sobie osad cierpienia. Żyje ono w tobie jeszcze długo po fakcie, miesza się z zadawnionym bólem, który wcześniej w sobie miałeś i wrasta w twój umysł i ciało. Zasada ta oczywiście dotyczy także wszystkiego, co wycierpiałeś w dzieciństwie z powodu nieświadomości świata, w którym zdarzyło ci się urodzić. Z nagromadzonego bólu powstaje negatywne pole energetyczne, wypełniające twoje ciało i umysł. Jeśli masz wrażenie, że jest to niewidzialny, odrębny byt, niewiele się mylisz. Z bólu emocjonalnego powstaje bowiem ciało bolesne. Ma ono dwa tryby istnienia: utajniony i czynny. U jednej osoby może przez dziewięćdziesiąt procent czasu pozostawać w uśpieniu, natomiast u innej, głęboko nieszczęśliwej, potrafi być stale aktywne. Niektórzy ludzie uczestniczą w życiu niemal wyłącznie za pośrednictwem swojego ciała bolesnego. […] Ciało bolesne walczy o przetrwanie – tak jak każdy byt. Przetrwać zaś zdoła tylko pod warunkiem, że skłoni cię, abyś bezwiednie z nim się utożsamił”
U człowieka ciało bolesne jest zazwyczaj mało szkodliwe albo przyjmuje rozmiary wręcz niszczycielskie. W przypadku posiadania niszczycielskiego ciała bolesnego człowiek posuwa się do przemocy fizycznej i emocjonalnej. Może ją kierować na zewnątrz – w kierunku ludzi ze swojego otoczenia, albo wewnątrz, atakując siebie samego – żywiciela swojego ciała bolesnego – wtedy u takiej osoby, myśli i uczucia przyjmują bardzo negatywny, autodestrukcyjny charakter, doprowadzając nawet ostatecznie do samobójstw. Osoby będące w depresji posiadają tego rodzaju ciała bolesne, oczywiście o różnym też natężeniu.
Ciało bolesne żywi się doznaniami, które posiada podobną wibrację energii jak ono, czyli wszelkimi odmianami bólu i strachu: nienawiść, gniew, przemoc, rozpacz itd. U osoby owładniętej swoim ciałem bolesnym, można zauważyć nieświadomy nawyk do tworzenia takich sytuacji w swoim życiu, która odbije ku ciału bolesnemu energię, nastrojoną na jego własną częstotliwość. Ból może się odżywiać tylko bólem. Człowiek przyjmuje wtedy postawę ofiary albo oprawcy, ponieważ obie postawy generują zawsze różne formy bólu.
Jedyny sposobem, aby ciało bolesne nie mogło przetrwać w człowieku jest świadomość – jej blask. Warunkiem, aby mogło dalej ono trwać jest zawsze dalsze utożsamianie się z nim. Ciało bolesne nigdy nie będzie chciało, aby poddać je bezpośredniej obserwacji, widząc jakie jest. Transmutacja ciała bolesnego jest jednym z najważniejszych aspektów przebudzenia świadomości. Dzięki niej możemy w dużej mierze uwolnić się od negatywizmu, wysoko podciągnąć wibrację swojego ciała, co jest bardzo ważne, aby być przygotowanym na nadchodzący czas wielkich zmian na naszej Planecie.
„Kiedy zaczniesz je obserwować, kiedy czujesz w sobie pole jego energii i ogarniasz je uwagą, pryska łącząca cię z nim więź utożsamiania. Pojawia się wyższy wymiar świadomości: przytomna obecność. Jesteś teraz świadkiem, obserwatorem poczynań ciała bolesnego. Znaczy to, że nie może ono już cię wykorzystywać, podszywając się pod ciebie, anie regenerować się, czerpiąc z ciebie soki. Odnalazłeś najgłębsze źródło siły wewnętrznej. Dotarłeś do Potęgi Teraźniejszości”
https://youtu.be/kdps7-4he5Y
https://youtu.be/uWCn3KRq-rk
CIAŁO WEWNĘTRZNE
„Ciało może również stać się bramą wiodącą do sfery Istnienia. […] Ciało, które postrzegasz wzrokiem i dotykiem, nie doprowadzi cię do Istnienia. Lecz to widzialne i namacalne ciało jest zaledwie zewnętrzną skorupą, a raczej zawężonym i wypaczonym obrazem głębszej rzeczywistości. Gdy trwasz w swoim naturalnym stanie więzi z Istnieniem, nieustannie odczuwasz tę głębszą rzeczywistość jako niewidzialne ciało wewnętrzne – coś , co tkwi w tobie i cię ożywia. „Mieszkanie w ciele” polega więc na tym, żeby czuć to ciało od środka, czuć płynące w nim życie i w ten sposób zrozumieć w końcu, że jesteś czymś, co wykracza poza zewnętrzną formę. Jest to jednak dopiero początek wewnętrznej podróży, która zaprowadzi cię jeszcze głębiej w rejony wielkiego bezruchu i spokoju, a zarazem wielkiej mocy i wibrującego życia […] Jesteś odcięty od Istnienia, dopóki całą twoją uwagę zaprząta umysł. Pozostając w tym stanie – a u większości ludzi jest to stan ciągły – nie żyjesz we własnym ciele. Umysł zgarnia całą twoją świadomość i przerabia ją na swoją modłę. Całe wyobrażenie o tym, kim jesteś, opiera się wtedy na działaniu umysłu”
Potężnym sposobem na odwrócenie swojej świadomości od strumienia własnych myśli i przepływających po ciele emocji jest skierowanie uwagi w głąb swojego ciała. W ten sposób, za jego pośrednictwem można poczuć w sobie głębszy wymiar Istnienia, który odczuwa się jako niewidzialne pole energii, które ożywia całe nasze ciało. Polega to na odczuwaniu żywotność w każdej części ciała po kolei: w dłoniach, rękach, stopach, nogach, brzuchu. Czujemy wtedy energię, która ożywia każdy narząd i każdą komórkę. W ten sposób nasza świadomość wyswobadza się i zaprzestaje utożsamiać się z umysłem. Odczuwając energię, która nasze ciało odżywia, świadomość łączy się ze źródłem wszelkiego, jedynego życia, które ożywia wszystkie formy we wszechświecie, łączymy się wtedy tak naprawdę z samą sobą. Z tego powodu ciało wewnętrzne może posłużyć jako pomocne narzędzie do odkrycia tego kim jesteśmy naprawdę.
Z biegiem czasu można nauczyć się odczuwać nieustanną łączność ze swoim ciałem wewnętrznym, co naprawdę zmienia jakość życia. Wtedy można jednocześnie wykonywać jakąś czynność, np rozmawiać, ale także czuć swoje ciało wewnętrzne. Im więcej się poświęca świadomości na swoje ciało wewnętrzne, tym wyższa staje się jego częstotliwość wibracji, zakotwiczamy się przez to też w Teraźniejszości. Dużo łatwiej jest również obserwować wtedy swój własny umysł, rozpoznawać w sobie skłonność i mechanizm, poprzez który egotyczny umysł stara się nieustannie znów ściągnąć i zamknąć całą naszą świadomość w swojej przestrzeni.
„Dopóki nie nauczysz się obecności (a jednym z najistotniejszych jej aspektów jest to, żebyś był mieszkańcem własnego ciała), będzie tobą kierował umysł. Zawarty w twojej głowie, dawno wyuczony scenariusz – owoc umysłowej tresury – nie przestanie ci narzucać stylu myślenia”
https://youtu.be/6OiF8QFcwyA
CEL LUDZI ŚWIADOMYCH
W tym powyższym streszczeniu chciałem zawrzeć główne wątki „Potęgi Teraźniejszości”. Chciałbym na zakończenie dodać coś od siebie. Myślę, że warto wspomnieć o tym jak obecnie rozjeżdżają się drogi pomiędzy ludźmi, ktorzy wybrali rozwój swojej świadomości, a tymi co idą w drugą stronę, zakopując się jeszcze bardziej w swoim umyśle.
W obecnych czasach każdy człowiek poprzez własną wolną wolę dokonuje wyboru, polegającego na tym, czy angażuje się w proces wzrostu świadomości. Ludzie świadomi to ci którzy wybierają swoje przebudzenie świadomości. Osoby takie podążają zgodnie z duchem ewolucji. Wyswobadzają się z uwarunkowanych świadomością zbiorową procesów myślowych. Wznoszą swoją świadomość ponad przestrzeń egotycznego umysłu, przestają się z nim utożsamiać, odkrywają w sobie ten głębszy wymiar – większą część siebie samego. Dzięki temu uwalniają się w swoim życiu od negatywizmu. Uwalniają się z osadów bólu, który dotychczas nosili ze sobą. Oczyszczają swoje energetyczne pole z ciężkich emocji, które są formami energii. Podnoszą w ten sposób wibrację swojego ciała. Sama poszerzająca się ich świadomość jest najmocniejszym czynnikiem podnoszącym częstotliwość wibracji ciała. Rozbudza się w nich wymiar oraz przestrzeń spokoju i radości. Zdają sobie sprawę z tego, że samemu można decydować o tym jak chce się czuć w każdej chwili. Takie osoby pięknie oczyszczają swoją przestrzeń, w której żyją, zmieniają – rozświetlają swoje życie. Ich nieutożsamiająca się już dłużej z umysłem świadomość, sprawia, że z łatwością są w stanie wybaczyć sobie oraz innym. Rozumieją, że nie są swoją historią oraz sytuacją życiową. Swoją świadomością i polem energetycznym przyczyniają się do tego, że na Planecie rodzi się nowy wymiar świadomości – w ten sposób zakotwiczają go na Ziemi. Osoby takie zaczynają patrzeć na życie oczyma jednej uniwersalnej świadomości. Zdają sobie sprawę z tego, że są świadomością – przestrzenią wewnątrz której rozgrywa się treść ich życia. Dzięki temu nawet w trudnych chwilach są przepełnieni spokojem. Zaczynają widzieć wszystko z innej, o wiele szerszej perspektywy.
Oczywiście osoby, wybierające rozwój swojej świadomości, dochodzą do rozszerzenie swojej świadomości stopniowo. Najpierw przez krótkie chwile doświadczają nowego stanu świadomości. Z biegiem czasu chwile te wydłużają się, aż nowa świadomość zaczyna dominować w ich życiu. Wszystko to jest efektem konsekwencji i dyscypliny. Nawet kiedy zdarza im się na moment wpaść ponownie w koleiny umysłu, to w tle oddziałuje ciągle ta nowa świadomość, przez co umysł nie ma już takiej siły i bezwładności.
Druga grupa ludzi to osoby, które dotychczas nie odkryły jeszcze swojej części nieprzebudzonej – swojego ego. U takich osób najczęściej zachodzi całkiem odwrotny proces niż w pierwszej grupie. Takie osoby przez własny wybór, wynikający z nieświadomości, pozostają ze świadomością zamkniętą w przestrzeni umysłu, utożsamiającą się z nim. Coraz bardziej zrastać się ze swoim ciałem bolesnym, które również przybiera coraz większe rozmiary. Jako, że ewolucja obecnie wspiera i poniekąd wymusza wręcz na świadomości, aby uwalniała się od utożsamiania się z formą (umysłem, ciałem), to decydując się (nieświadomie) na dalsze utożsamianie się z umysłem, tak jakby stawia się opór samej ewolucji. U takich osób identyfikacja i utożsamianie się z egotycznym umysłem będzie się wzmacniać, przez co intensywność tej bezwładności z jaką oddziałuje strumień myśli wydaje się narastać. Osąd, podział, wyższość, obwinianie, konflikt, żal, złość, smutek są tymi rzeczami, które zasilają i odżywiają zamkniętą w przestrzeni umysłu świadomość, wzmacniają ego, pozwalając mu trwać w złudnym poczuciu odseparowania. Także siłą rzeczy natężenie wszystkich tych rzeczy również wzrasta u takich osób. Również bardzo często trudniej jest kontrolować swoje emocje.
„Budzenie się to zewnętrzny aspekt kolejnego etapu ewolucji świadomości na tej planecie. Im bardziej zbliżamy się do końca obecnego stadium ewolucyjnego, tym bardziej nasze ego staje się dysfunkcyjne, tak samo jak dysfunkcyjna staje się poczwarka tuż przed tym, jak zmieni się w motyla”
Eckhart Tolle – „Nowa Ziemia”
Doskonale to widać na zbiorowej, globalnej świadomości ludzkiej, której manifestacją tej dysfunkcji ego – utożsamiania się z umysłem – jest chaos i napięcie jakie jest obecnie na świecie. Również wszystkie struktury (ekonomia, polityka, gospodarka, dogmaty religijne), które są produktem świadomości utożsamiającej się z egotycznym umysłem (podział, wyższość, własny interes, kontrola, zniewalanie, okradanie) są w stanie rozkładu i lada moment załamią się i runą, odsłaniając swój fałsz. Widać tą dysfunkcje już dosłownie wszędzie. Widmo wojny religijnej w imię Boga, załamywanie się ekonomii, wychodząca prawda o tym jak jesteśmy kontrolowani i zniewalani przez elity rządzące światem (próby coraz silniejszego kontrolowania nas) itd.
Turecki parlament – piękny znak czasów w jakich żyjemy (dysfunkcja egotycznego umysłu i struktur, które wytworzył) 🙂 🙂 🙂
Obecnie dosłownie te dwa światy, dwie rzeczywistości: jedna – uwalniająca się od utożsamiania z umysłem, oraz druga – gdzie świadomość coraz bardziej zamyka się w przestrzeni ego, coraz szybciej się od siebie oddalają. Dosłownie można powiedzieć, że nasza Planeta rozszczepia się na dwie równoległe wersje, co jest naturalnym programem ewolucyjnym Ziemi. Ziemia jako świadomość i forma istniejąca we wszechświecie, również przechodzi ewolucję. Pierwsza wersja to rodząca się wysokowibracyjna Planeta z całkiem nową, wyżej-wymiarową matrycą. Planeta, oczyszczająca się z negatywizmu. Planeta, na której budowana będzie przyszła cywilizacja – świat ludzi – wielowymiarowych istot, wolnych od ego. Jej matryca wspiera i zasila miłość, jedność, wolność, radość i kreacje.
Druga wersja Ziemi to Planeta niskowibrującą, ze swoją trójwymiarową, dualistyczną matrycą oraz ludźmi, którzy wybierają tkwienie w dualizmie, w swoim umyśle oraz dominację ego, czyli dalej chcą tworzyć (często nieświadomie) cierpienie, konflikt, podział, kontrola i strach ( w swoim życiu lub też w skali globalnej). Planeta, na której dalej trwa jej dewastowanie przez człowieka, zadawanie cierpienia innym formą życia oraz kontrola, inwigilacja i zniewalanie ludzi. Planeta pogrążona w ciemności.
Dlatego tak ważne jest, aby zwrócić się w tych czasach w kierunku rozwoju świadomości i nadać temu absolutny priorytet. Oczywiście większość ludzi na świecie póki co nie zdaje sobie sprawy z przebiegającej ewolucji świadomości. Jednak proces ten dotyczy wszystkich i wpływa na każdego człowieka poprzez doświadczenia życiowe, które służą jako sygnały i impulsy stymulujące do rozpoczęcia swojego przebudzenia.. W wielu przypadkach jest to ból jaki człowiek czuje wewnątrz siebie – depresja. Może to też być choroba, problem w relacjach, utrata pracy itd. Wszystko jest impulsem z poziomu duszy, Wyższego Ja, które ma za zadanie prze kierunkować uwagę człowieka, naprowadzić go na tory rozwoju własnej świadomości. Wymusić na człowieku, aby zaczął zwracać uwagę na swoje wnętrze. Czasami takie trudne doświadczenia są jedynym sposobem, aby otworzyć człowieka na rejony wewnętrznego świata.
https://youtu.be/v3rhSBafi_c
„Czy cierpienie jest naprawdę potrzebne? Tak i nie. Gdybyś nie doświadczył cierpienia, nie byłoby w tobie – jako istocie ludzkiej – głębi, nie byłoby pokory, współczucia. Cierpienie rozrywa skorupę ego i nadchodzi czas, kiedy już wykonało swoje zadanie. Cierpienie jest potrzebne dopóki nie zrozumiesz, że jest niepotrzebne. „
Biorąc odpowiedzialność za swoje życie i wybierając rozwój własnej świadomości, przyczyniamy się za pośrednictwem swojego pola energetycznego, swojej wibracji już teraz do budowania Nowego Świata – pięknej cywilizacji, opartej na jedności, wolności i kreacji, która powstanie po obecnym, tymczasowym okresie chaosu, w którym załamują się wszystkie, zbudowane w oparciu o ego i fałsz struktury. Ten Nowy Świat już istnieje.
Ale nowa świadomość powstaje jeszcze wtedy, kiedy zanika stara. Uczestniczymy właśnie w doniosłym wydarzeniu w procesie ewolucji ludzkiej świadomości, lecz nie będą dziś o nim mówić w wieczornych wiadomościach”
Eckhart Tolle – „Nowa Ziemia”
W Nowej Cywilizacji świadomość wolna od ego będzie świadomością bazową. Ludzie będą żyć z tego poziomu świadomości. Wybierając rozwój własnej świadomości, porzucając utożsamianie się z egotycznym umysłem, przyczyniamy się również do aktywowania boskiego potencjału jaki w nas drzemie. Na jakiej zasadzie się to odbywa, opowiem szerzej w następnym poście…
„Kiedy się z owego snu zbudzimy, zdamy sobie sprawę, że nie istnieje nic oprócz światła, a jeszcze lepiej – że nie istnieje nic poza czystą świadomością […] Kiedy to się stanie, zniknie dualistyczna świadomość – świadomość dobra i zła – a dotychczasowy sposób postrzegania świata zostanie zastąpiony przez nową świadomość złotego środka. Ludzkie ego przestanie istnieć, dzięki czemu zaczniemy postrzegać inne osoby jako części nas samych. Zmienimy się na zawsze. „
Drunvalo Melchizedek – „Waż nieskończoności. Prawdziwa pozytywna przepowiednia Majów zostaje wyjawiona”
Pieknie napisane ale mało prawdopodobne. Ludzie zawsze beda uciekac od swego wnetrza ze strachu przed bolem. To jest naturalna reakcja organizmow zywych. Przyczyną wszelkiego cierpienia bylo i jest i bedzie wyparcie jako niebezpieczny mechanizm obronny zniekształcajacy psychike ludzką. Mechanizm obronny, bronimy sie przed bolem, zawsze i wszedzie. Sednem problemu jest przestac sie bać bolu. Tylko tyle.
Witam!
Przede wszystkim dziekuje bardzo za tekst.
Ksiazke kilka lat temu czytalam, ale musze przyznac, ze nie do konca zeozumialam. Zabieram sie za jej odswiezenie:)
Mam rowniez pytanie. Jestem na swojej drodze do przebudzenia/uzdrowienia juz od kilku lat. Mysle, ze moja podroz zaczela sie jakies 8 lat temu i im wiecej sie zaglebiam tym bardziej widze ile jeszcze pracy mnie czeka… Jest jednak jednak jedna rzecz, ktora od jakiegos czasu mnie nurtuje. Otoz wszedzie czytam, ze trzeba sie polaczyc ze wszystkim co jest wokol nas, z ludzmi, natura. Nie mam problemu jesli chodzi o nature ale czeste kontakty z ludzmi po prostu mnie mecza… Lubie byc sama, czytac, rysowac, pisac. A jesli chodzi o kontakty miedzyludzkie to ktos dobrze to napisal:lubie ludzi, ale nie lubie z nimi przebywac:p nawet po spotkaniu z moja najlepsza przyjaciolka czuje sie zmeczona…
Mam dwojke malych dzieci wiec tez ciezko znalezc czas na naladowanie.
A wiec moje pytanie:jak praktykowac ta „lacznosc” z innymi luzmi?? Czy mam spotykac ich wiecej?? (nie sprawia mi to przyjemnosci, nie lubie lekkich konswersacji). Czuje, ze nie bardzo rozumiem jeszcze ten aspekt. Czy jest jakas liteartura, ktora pomoglaby mi zaglebic w temat??
Z gory dziekuje:)